29 grudnia 2014

TAG: Studniówkowy : Mój koszmarnie-cudowny wieczór

Cześć Dziewczyny! :*

Tutaj Martyna :) Dzisiaj mam dla Was TAG :) Tak wiem, należy nam się opieprz za to, że tak mało piszemy o kosmetykach :D Ale mam nadzieję, że nie zanudzam Was tymi moimi zdjęciowo-tagowymi wpisami? :) Obił mi się o uszy TAG Studniówkowy, pomyślałam - czemu nie? Pora na studniówki się zbliża, więc i ja może przypomnę sobie ten czas :) Tak więc o mojej studniówce czas sobie przypomnieć... To był bardzo ciekawy dzień, były łzy, szpital... Zapraszam do czytania :)




Gdzie i kiedy odbyła się Twoja studniówka?

Moja studniówka odbyła się w moim mieście w styczniu 2013 roku, nie pamiętam dokładnej daty. W moim zdaniem najładniejszej restauracji z hotelem w okolicy.

W co byłaś ubrana?

Sukienkę kupiłam w ZARA za ok. 179 zł. Jest to mała czarna z baskinką z materiału imitującego skórę.

Sukienka tak prezentowała się na modelce na stronie oficjalnej ZARA:



A tak na mnie:



Jaki miałaś makijaż i fryzurę?

Makijaż zrobiłam sobie sama, miałam czerwone usta to na pewno, a oko miałam delikatnie podkreślone, mocno wytuszowane. A fryzura to był koszmar, fryzjerka trzymała mnie od 12 do 15, miały to być Hollywood'zkie lokie, a wyszło co wyszło... Biedna nie potrafiła się uporać z moimi włosami...

Zdjęcie chwilę po wejściu na salę:


Hollywood'zkich loków to nie przypomina.


Twój studniówkowy partner?

Moim partnerem na mojej studniówce był mój obecny chłopak. Były to początki naszej znajomości bo znaliśmy się zaledwie 3 miesiące, ale bawiłam się bardzo fajnie i cieszę się, że z nim poszłam :P Żadnej siary mi nie narobił :D

Czy było to dla Ciebie ważne wydarzenie?

Oczywiście, że tak :) Całe liceum czeka się na studniówkę :)

Jak wspominasz ten dzień?

I właśnie tutaj Wam opiszę wszystko. Dlaczego napisałam w tytule koszmarnie-cudowny wieczór? Bo tak właśnie było. Wszystko zaczęło się rano. Wstałam rano, wykąpałam się, w szlafroku stanęłam przed lustrem i w tym momencie poczułam jak coś mi strzeliło w szyi. Na początku myślałam, że to nic takiego, jednak z każdą chwilą ból się nasilał a ja nie byłam w stanie robić większych ruchów szyją. W końcu doszło do takiego stopnia, że musiałam chodzić z unieruchomioną głową, zadzwoniłam do chłopaka, a ja nieruchoma leżąc na łóżku płakałam z bezradności, że to mój tak ważny dzień w życiu, a ja nie mogę się ruszać! Chłopak mnie ubrał, bo nawet nie dałam rady zrobić tego sama i pojechaliśmy do szpitala. W szpitalu okazało się, że mam skręt szyi. Pani Doktor zapewniła mnie, że po zastrzyku będzie lepie, było ok. godz. 11.30, dostałam zastrzyk a na 12 byłam umówiona do fryzjera. O 12 jeszcze nie mogąc ruszać głową byłam już u fryzjera, obchodziła się delikatnie z moją głową, bo nadal mnie bolało, jednak z każdą chwilą poprawiało się. O 15 mogłam już całkiem dobrze ruszać szyją, jednak bałam się to nadal robić szybko, aby nie powtórzyło się to, co stało się rano. O 18 miałam kolejny zastrzyk, wyszykowana już w szpilkach, sukience, pojechałam do szpitala, dostałam zastrzyk i od razu na salę :) O alkoholu nie było mowy, na początku wkurzałam się, że nawet ani jednego kieliszka nie mogę się napić ze znajomymi i to powtarzanie historii mojego życia każdemu dlaczego to nie mogę się napić... Po kilku godzinach rozluźniłam się i już nie wnikałam w to, tylko po prostu się bawiłam. Przyszła pora na wybór króla i królowej balu... I ku mojemu zaskoczeniu razem z chłopakiem zostaliśmy Królem i Królową Balu :) Wszystko zakończyło się HAPPY ENDem :) Początek był fatalny, ale zakończenie super :)

A Wy jak wspominacie swoją studniówkę? :) A może jesteście jeszcze przed?

Buziaki! :*

M.

12 komentarzy:

  1. Bardzo fajny tag, ja miałam bardzo dawno swoją studniówkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja to od początku do końca niestety źle wspominam studniówkę. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie tak powspominać. Moja studniówka była już parę lat temu, ale wspominam ją bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swoją studniówkę miałam 14 lat temu. Może nie była w jakimś ekskluzywnym lokalu a i moda studniówkowa wyglądała trochę inaczej (teraz jest bardziej jak na dyskotece, a za moich czasów i w mojej szkole obowiązywały długie suknie) to wspominam ją z uśmiechem na ustach. Zabawa była przednia.

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, świetny post. A śmieję się dlatego że dzisiaj od rana "męczy" mnie melodia poloneza (nie wiem skąd to się wzięło) :) moja studniówka była ojjj...zaraz już będzie 13 lat temu. Ale emocje jej towarzyszące przy organizacji, kupnie sukienki, odpowiedniej fryzurze były niesamowite. Kiedyś muszę obejrzeć kasetę (taaak! wtedy były jeszcze kasety video;) ) z tej uroczystości

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia jak z bajki, ze szczęśliwym zakończeniem. Cudna sukienka.

    OdpowiedzUsuń
  7. E: A ja swoją studniówkę miała w 2007 roku :) Byłam tam razem ze swoim mężem :) Od tej pory jesteśmy ze sobą :) Chodziliśmy do tej samej klasy i tak wyszło że poszliśmy na nią razem :)
    Ja miałam proste włosy, a suknie miałam do ziemi, bo taka była wtedy moda :)
    Mmmm ależ mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to miałaś sporo wrażeń :) Moja obeszła się bez zbędnych komplikacji i wspominam ją bardzo ciepło. Pierwszy raz miałam na sobie pełen profesjonalny makijaż i wyglądąłam bosko :D A mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, zrobił mi niespodziankę i nie poznałam go, bo ściął swoje długie włosy. Zabawa była przednia. Dzięki Tobie miałam okazję trochę sobie powspominać. Eh... Fajnie było :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna historia, najważniejsze że był Happy End ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękną miałaś sukienkę, uwielbiam takie z baskinką :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale miałaś historię - dobrze że dobrze się skończyło :)
    W sumie była całkiem udana ;)

    Nominowałam cię do LBA :3
    http://swiat-lyll.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award-po-raz-pierwszy.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej nieźle z tym karkiem... Ja bym też płakała. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło. Ja swojej studniówki nie wspominam najlepiej... mój partner zamiast ze mną tańczyć wolał pić pod stołem z kolegami, a ja siedziałam sama, bo tydzień wcześniej dowiedziałam się, że najlepsza przyjaciółka za moimi plecami wygaduje na mnie niestworzone rzeczy (była zazdrosna o to, że zaczęłam się z kimś spotykać a ona nie). To był koszmarny wieczór! Partner nawet nie zatańczył ze mną poloneza bo stwierdził, że nie umie na minutę przed "wymarszem". Całe szczęście, że szybko doskoczył do mnie jego kolega i w ogóle mogłam zatańczyć tego poloneza. Ech czasami myślę, że miałam najgorszą studniówkę w życiu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy, że zostawiasz swój komentarz u nas :)
Postaramy się odwdzięczyć :)
I oczywiście wpadaj do nas częsciej! :)